poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Immature love Cz.7

Loczek odwrócił się i poszedł zamówić bilet do Londynu.
Oczami (ti.)
Szłaś z David'em w stronę domu.Niespodziewanie zaczęło ci coś dzwonić w torebce -to twója komórka.
Ty:Słucham?
Lou:Hej (ti.) .(Louis usłyszał głos jakiegoś faceta to był David ,zapytał się ciebie kto to dzwoni)
O to Harry już jest tak? Pogodziliście się?
Ty:Co Lou ? Halo? Nie słyszę! (Nie mogłaś zrozumieć co mówi marchewkowy ,bo przecież na lotnisku cokolwiek jest ciężko usłyszeć).
Ty (do Davida) :Okej chodźmy dalej.TO pewnie nic ważnego ,potem do niego od dzwonie.
D:No dobrze ,to chodźmy.
Weszliście do domu,po czym od razu zadzwoniłaś do Lou'ego.
Ty:Halo? Louis? Przepraszam ,byłam na lotnisku ,nic nie słyszałam ,teraz możesz powiedzieć o co chodzi?
L:Aaa ,byłaś na lotnisku ,czyli jesteś już z Hazzą?Pogodziliście się ,tak?
Ty:O czym ty mówisz? Byłam na lotnisku bo mój kuzyn,David do mnie właśnie przyleciał..
L:CO? czyli nie było u cibie Loczka?
Ty:Noo , no nie .A czemu miał by być?
L:O cholera.. TO gdzie on jest? Miał do ciebie przylecieć.Czekaj, zadzwonie do niego .Pa.
Ty:No dobra ,pa.
Oczami Louisa:
L:Ej stary ,gdzie ty jesteś?Miałeś być u (ti.)..
H:Tak ,wiem .Ale ona kogoś maa rozumiesz? Czekam na następny lot do Londynu.
L:CO? Nie ,Nie NIE ! Nigdzie nie leć! Stój, znaczy nie! idź do niej !
H:CO nic z tego nie rozumiem.. Przecież widziałem ją z innym..
L:Tak ,ale dzwoniłem do niej.Ona była na lotnisku odebrać swojego kuzyna ,który przyleciał do niej..
H:O FUCK! To biegne do niej! NARA ,aa i dzięki..
L:NO biegnij,biegnij.Cześć.
CO oni by beze mnie zrobili? -pod nosem gadał sam do siebie..
Oczami (ti.):
Ty:To było dziwne.. O co chodzi ,rozumiesz coś z tego?
D:Nie wiem , nie znam waszych przygód ,ale Ty już z nim nie jesteś tak?
TY:No tak..
D:Może chciał przylecieć do ciebie..Przeprosić cię?
Ty:O kurczę.Możliwe.Harry jest mega romantyczny i szalony! Biegnę po niego na lotnisko..
D:Okej ,to ja tu zaczekam ,czy mam iść z tobą?
Ty:Zostań,ja to załatwię.
Oczami Hazzy:
Biegł z lotniska do ciebie do domu , ogólnie nie wiedział gdzie mieszkasz,bo przecież nie był u ciebie nigdy..Ale Lou mu wszystko wyjaśnił i wszystko dokładnie opisał.
"Okej to tak nr 453 ,454..oo jest ,to musi być ten -455! "
Wszedł przez bramkę ,która była otwarta. "Puk ,puk"-zapukał nerwowo do drzwi.
D:Yy..Harry tak?
H:Tak ,a ty to .. David?
D:Tak..
H:Wpuścisz mnie do środka? Gdzie (ti.)?
D:Taa.. głupia sprawa , bo ona rozmawiała z Louisem czy kimś tam i potem pobiegła na lotnisko ,po ciebie właśnie ,a co ty tutaj robisz?
H:O kurdee.. Dobra ,dzięki.To ja lecę.
D:Gdziee?
H:Po (ti.)na lotnisko ,może w końcu dzisiaj ją zastam!
D:NO okej, a nie możesz do niej zadzwonić?Nie było by prościej?
H:Dobra myśl! Że ja na to wcześniej nie wpadłem..
Halo, (ti.)?
Ty:Harry..!? nic nie słyszę. Gdzie ty jesteś?Napisz mi sms'a.
Loczkowaty się rozłączył .Oto treść sms'a ,którego napisał do ciebie..
"Kochanie ,jestem pod twoim domem ..
Wytłumaczę ci to .. wszystko!"
Odpisałaś mu:
"Okej ,już tam idę..
Tylko ,nie uciekaj mi!"

Po 15 min. byłaś już obok domu.
Ty:Harry!Przytuliłaś go na powitanie.
H:(ti.)Cały dzień się mijamy.. Kocham cię.Chciałem cię przeprosić,za to wszystko..
Ty:(pocałowałaś go w trakcie jego wypowiadania słów)Rozumiem , nie musisz mi tłumaczyć się ,to nie twoja wina,wszystko przemyślałam, głupia byłam ,że ci nie wierzyłam .Przpraszam, przyjmiesz moje przeprosiny?
H:Oczywiście , pod warunkiem ,że wrócisz do Londynu.
Ty:Możesz być pewny..
H:A poczekaj ,mam coś dla ciebie ..(Hazza wrócił się do twojego domu po kwiaty ,bo byliście w ogrodzie)
Ty:Hahaha! Jakie Śliczne! Dziękuje kochanie!Kocham cię
Po całej rozmowie weszliście do mieszkania.Zapoznałaś Loczka z Davidem .Około 16 wrócili twoi rodzice z pracy .Również przedstawiłaś im swojego chłopaka.Zjedliście obiado-kolację i poszliścię na górę.
Potem poszliścię się wykąpać,najpeirw ty ,potem Hazza.Następnie położyliście się spać.
Rano pożegnałaś się z Davidem ,który właśnie wyjeżdżał do swojego domu.Około 11 sama zaczęłaś się pakować,bo wracałaś do Londynu.

Kilka godzin potem już byłaś w Londynie.Wzięłaś ze sobą swój piękny bukiet róż.Za dwa tygodnie miałaś zacząć studiować.
Razem z Harrym układało wam się dobrze.Byliście razem szczęśliwi i więcej się nie kłóciliście.A Sue? O Sue'zi już dawno zapomnieliście,znikneła z waszego życia na zawsze. No i dobrze..

Usiadłaś przy swoim bukiecie obok okna.Po chwili przyłączył się do ciebie Loczek..

"I żyliście długo i szczęśliwie ... - KONIEC***!":D



No dobrze ..To już ostatnia część ,trochę banalna ,ale nic lepszego nie byłam w stanie wymyśleć .Mimo wszystko mam nadzieję ,że wam się choć trochę spodobało.Proszę o komentarze.A i z góry przepraszam za błędy,które pewnie gdzieś tam są ,ale już ich nawet nie sprawdzałam ...
Co do dalszych imaginów,to dalej będzie pisać Marta,mam nadzieję ,że także wam się spodobają.
Buziaki ;**

5 komentarzy: