czwartek, 28 marca 2013

Immature love Cz. 5

Leżałaś tak na łóżku przez parę minut .Do pokoju bez pukania wszedł Harry.
H: Kochanie , to nie tak..-ręką zaczął cię głaskać po głowie.
Ty: wyjdź ! nie chce cie znać!
H: Ale (ti.) to ona mnie pocałowała nie ja ją ,zresztą od razu ją odepchnąłem!
Ty: WYJDŹŹŹ!! Rozumiesz? Zostaw mnie samą!
H: (ti.) Wysłuchaj mnie ...Kocham cię , z nikim mi nie było aż tak dobrze jak z to..
Loczek nie zdążył dokończyć ,bo naprawde można powiedzieć ,że Wydarłaś się na niego ,z płaczem: 'Harry wyjdź , zostaw mnie samą , nie mam zamiaru wysłuchiwać twoich wyjaśnień. Zrozum to już koniec , Nie ufam Ci.Więc ostatni raz mówie do ciebie wyjdź z tego pokoju bo zaraz ci coś zrobię !'
Hazza wyszedł z pokoju z głową spuszczoną na dół , usiadł na kanapie w salonie.
Oczami (Ti.)
Wstałaś z łóżka , wzięłaś do ręki walizkę i zaczęłaś pakować rzeczy , robiłaś to w pośpiechu.
Do pokoju wszedł Niall. Całą tą akcją bardzo się przejął .Był bardzo troskliwy.
N:(Ti.) Co ty robisz? Nie możesz tak wyjechać!
Ty: Niall dziękuje za troskę ale muszę .Nie dam rady mieszkać w domu z nim. Zresztą tutaj nie mam swojego pokoju nawet bo śpię u Harrego..Wracam do domu.
N: Niee , no proszę musicie sobie to jakoś wyjaśnić , on cię naprawdę kocha , napewno tego nie chciał.TO Sue go pocałowała jestem pewien!
Ty:Nie tłumacz go , nie jest małym dzieckiem.Gdyby mnie kochał nie pozwolił by na to.
N:Nie tłumaczę go ,poprostu znam go dłużej niż ty sama.Nie zostawiaj nas, swoich 'braci'..
Ty: Kochany jesteś ,ale będę was odwiedzać.. - Łzy zaczęły ci lecieć niczym strumień Niagary .
Niall cię mocno przytulił.
N:Zrobisz jak chcesz. Nie będę cię do niczego zmuszać.
Ty:Dziękuje Niall.
Oczami Hazzy:
Siedział na kanapie przybity jak pies Pluto.
Lou przyszedł do salonu , oczywiście
zaczął rzucać się do niego
i krzyczał na niego.
L:Możesz mi wyjaśnić!? Bo ja nie rozumiem jak mogłeś to zrobić!
H: Lou to nie tak..(zaczął opowiadać mu te całe zdarzenie).
L:To dlaczego nie zareagujesz?
H: A co mam zrobić?! Próbowałem jej wyjaśnić, wytłumaczyć to jakoś ale ona powiedziała ,że nie chce słychać moich wyjaśnień i ,że to koniec.
Ich rozmowę przerwała (Ti.)kulejąca po schodach ,Niall pomógł jej znieść walizkę.
H: Co ty robisz? gdzie ty jedziesz?
Odpowiedzi nie usłyszał bo nie odzywałaś się do niego nawet słowem.
L:(Ti.)Co ty wyprawiasz?
Ty:Louu.. wyjeżdżam do Leeds, do domu.
L:O nie , nie NIE! Nie ma mowy ja cię nie wypuszczę dotąd ,aż sobie wszystko wyjaśnicie!
Ty:Przestań , nie mam nawet zamiaru się ciebie pytać o zdanie.(Lou zachowywał się czasami jak mój brat albo nawet ojciec).
L:Stój!Harry mi wszystko opowiedział , to naprawdę nie jego wina.. A co będzie z Twoimi studiami?
Ty:Studia zaczynam za miesiąc , do tego czasu poszukam coś do wynajęcia.
L:(Ti.) Poczeekaj, proszę ,nie pozwolę ,żebyś wyjechała bez porozumienia .Spróbuj go też zrozumieć ,postaw się w jego sytuacji..
Ty: O Louis!Dobra , niech ci będzie! Dam mu 5 min.
Poszłaś do Harrego.
Hazza zaczął opowiadać ci jak to wszystko miało miejsce.
Ty:Nie jestem pewna..
H:Czego?
Ty:Trudno mi to wszystko uwierzyć rozumiesz? Może to ona cię pocałowała alee... może ty ją sprowokowałeś.
H:CO ty opowiadasz , nigdy ,NIGDY bym tego nie zrobił!Nie wiem jak mogłaś tak pomyśleć.
Ty:Nie dziw się mi , mój poprzedni chłopak... Zdradził mnie! Był ze mną tylko dla łóżka.Po tym całym zdarzeniu jak go przyłapałam w łóżku z inną.. Trudno mi jest po prostu uwierzyć w to,że ty taki nie jesteś .Nie jestem gotowa powiedzieć ci co dalej z nami będzie . Nie mam pewności ,że z nią nie spałeś.Więc nie mogę ci tego powiedzieć. Muszę to przemyśleć, daj mi trochę czasu,pojadę do domu ,przemyślę to na spokojnie...
H:Nie spałem z nią , mnie z nią nic ,NIC nie łączy, liczysz się tylko Ty! Ona nawet nie jest w moim typie.Ale dziękuje ,że mnie chociaż wysłuchałaś. Naprawdę nie możesz tu zostać?
Ty: Nie , jeszcze dziś jadę.
Poszłaś do przedpokoju.Zaczęłaś ubierać buty.
L:Ej i jak nie pogodziliście się , czemu się ubierasz?
Ty:Wytłumaczył mi wszystko ..Ale ja muszę to przemyśleć.W domu, w Leeds.
L:Kochana , skoro tak postanowiłaś to odwiozę cię ,ale pod jednym warunkiem - że tu wrócisz. Ale już nie dziś.Jest 22:34.Jutro ,dobrze? (Przytulił cię z taką czułością ,że czułaś się przy nim bezpieczna)
Ty:No okeej .Wytrzymam do jutra.
Poszłaś na górę. Wzięłaś gorącą kąpiel i położyłaś się do łóżka.



Hej ,Heej kochani!<3co myślicie o tym całym zdarzeniu?





1 komentarz:

  1. Haha;D
    Nie mogłam z tego tekstu:
    "Siedział na kanapie przybity jak pies Pluto"
    Poprostu genialne xd

    OdpowiedzUsuń